niedziela, 26 kwietnia 2015

#5 Clay Johnson - Depression Comix




  W zachodnich społeczeństwach XXI wieku choroby psychiczne – nawet niekojarzone bezpośrednio z agresją - wciąż są uznawane za tabu. Powoduje to efekt zamkniętego koła – nie mówi się o nich, ponieważ są niewygodnym tematem; są niewygodnym tematem, bo się o nich nie mówi. Właśnie dlatego niezwykle cenne są świadectwa osób cierpiących na choroby psychiczne. Przełamując społeczną zmowę milczenia, walczą o zrozumienie. Jedną z takich osób jest Clay Johnson – autor interetowego comiksu o znaczącym tytule Depression Comix.







W 1993 roku u Johnsona została zdiagnozowana depresja. Choć w jego poprzednich dziełach często pojawiał się motyw depresji, artysta zdecydował się na stworzenie komiksu w całości poświęconemu życiu z chorobami psychicznymi (wbrew nazwie, odcinki Depression Comix nie tyczą się wyłącznie depresji) po kontakcie z internetową społecznością. Gdy Johnson założył konto na platformie tumblr, okazało się, że ogromna ilość jego followerów cierpi na depresję. Po narysowaniu pierwszych odcinków rysownik przekonał się, że tworzenie komiksów na temat choroby ma dla niego terapeutyczną moc.  





Clayton nie rysuje jednak wyłącznie dla siebie. Zapytany w wywiadzie o cel przyświecający Depression Comix, udzielił następującej odpowiedzi: [Tworzę, aby] po prostu zwiększyć świadomość. Depresja jest często niezrozumiana jako tymczasowe uczucie w rodzaju smutku albo coś, co sprawia, że ludzie wariują i mordują innych. Depresja nie jest żadną z tych rzeczy, to choroba, która sprawia, że chory powoli ulega autodestrukcji. Wykracza ona poza możliwość kontroli i sprawia, że zachowujemy się w sposób, którego nie jesteśmy świadomi. Krótko mówiąc, pragnę przyłożyć się do odmitologizowania tej choroby. Jeśli będzie lepiej rozumiana, łatwiej będzie pomóc cierpiącym na nią osobom. 




Największą siłą Depression Comix jest szczerość oraz uniwersalność. W paskach występuje kilkanaście nienazwanych postaci, reprezentujących różne grupy społeczne. Ich przeżycia i myśli odwzierciedlają życie każdej osoby cierpiącej na depresję. Co ważne, Johnson nie ucieka przed bolesną prawdą. Nie boi się pokazać kontrowersyjnych z punktu widzenia zdrowej osoby przeżyć. Aktywnie walczy ze stereotypami oraz społeczną hipokryzją.  


Nie oznacza to, że w Depression Comix chorzy na depresję są idealizowani, zaś zdrowe osoby demonizowane. Clay Johnson daje pokazuje także punkt widzenia najbliższych chorego, którzy w pewnym sensie również padają ofiarą choroby. 


Choć dla wielu osobom tematyka komiksu może wydać się przerażająca lub przygnębiająca, warto stać się regularnym czytelnikiem Depression Comix. Zawarta w odcinkach wiedza uwrażliwia na cierpienie innych, pomagając przy tym wyzbyć się ignorancji.


niedziela, 19 kwietnia 2015

#4 Nellie Bly - 10 Days in a Mad-House



 W czasach smartfonów z wbudowanymi aparatami, nikogo nie dziwią filmy uwieczniające instytucjonalne nadużycia. W telewizji regularnie emitowane są szokujące reportaże, za pomocą których dziennikarze walczą o prawa bezbronnych obywateli. Wiele osób zaszokuje informacja, że istnienie dziennikarstwa śledczego zawdzięczamy kobiecie.


W 1887 roku Nelly Bly (właść. Elizabeth Jane Cochrane) ubiegała się o pracę w redakcji New York World - gazety należącej do Josepha Pulitzera. Wraz z zatrudnieniem otrzymała niezwykle trudne zadanie, którego efektem końcowym stała się książka 10 Days in a Mad-House. Na polecenie Pulitzera wówczas dwudziestotrzyletnia Bly dostała się na teren szpitala psychiatrycznego dla kobiet na Blackwell's Island (obecnie Roosevelt Island). Aby móc zbadać panujące w nim warunki, dziennikarka musiała zostać oceniona jako chora psychicznie. Nie chcąc prosić przyjaciół o pomoc, wzięła sprawę w swoje ręce. Bly zakwaterowała się w pensjonacie dla ubogich kobiet i w przeciągu jednej nocy przekonała jego mieszkanki, że jest niezrównoważona psychicznie – broniąc się przed snem i nazywając pozostałe kobiety szalonymi. Rano została zaprowadzona przez policję przed oblicze lekarzy, przed którymi Bly udawała utratę pamięci. Uznana za beznadziejny przypadek, natychmiast została skierowana do szpitala psychiatrycznego, z którego – jak Bly miała okazję zaobserwować – nie ma ucieczki.


W psychiatryku, wraz z chorymi psychicznie, zostały zamknięte zdrowe kobiety, których istnienie stanowiło dla kogoś kłopot. Jedną z pacjentek była pozostawiona przez syna staruszka, która nigdy nie poznała przyczyny swego uwięzienia, bo mówiła wyłącznie po niemiecku. Inna
Paradoksalnie Bly martwiła się, że jest za słabą aktorką, by dostać się do psychiatryka. Budynek opanowany był przez szczuty i karaluchy.

Wszystkie mieszkanki szpitala na Blackwell's Island były okrutnie traktowane przez pielęgniarki, które powinny się nimi opiekować. Kobiety zmuszano do kąpieli w lodowatej wodzie i chodzenia wyłącznie w cienkich koszulach. Podczas gdy pracownicy szpitalu jedli dania rodem z restauracji, posiłki pacjentek składały się z zepsutego mięsa popijanego brudną wodą.
Ze szczególnym okrucieństwem spotykały się chore psychicznie pacjentki. Ulubioną rozrywką pielęgniarek było dręczenie podopiecznych, wykorzystując przeciw nim symptomy. Ponadto kobiety bito, związywano i zmuszano do wielogodzinnego siedzenia w tym samym miejscu.
Po 10 dniach Bly została wyciągnięta z psychiatryka przez redakcję New York World. Dzięki jej reportażowi polepszyły się warunki życia mieszkańców szpitali psychiatrycznych. Zaostrzono także lekarskie oględziny, aby nie dochodziły do zakwaterowań zdrowych osób.

Historia Nelly Bly nie tylko stanowi przykład skutecznej walki z przemocą wobec osób chorych psychicznie, ale także umniejszania roli kobiet w historii. Dziś mało kto pamięta o dziennikarce, która zrewolucjonizowała zawód - choć powinna być legendą.